Z CIEŚLAMI ZNÓW NA REMIS

Z CIEŚLAMI ZNÓW NA REMIS

Pogoda tego dnia dopisała w Wabienicach a tym samym kibice którzy ostatnio aż tak licznie pojawili się chyba na inaugurację sezonu we wrześniu.
Kilku zawodników Iskry (znamy takiego jednego) nie będzie mogło spać do następnej kolejki przez to niedzielne spotkanie.
Do Wabienic przyjechała drużyna KS Cieśle, a dziennikarze Mundo Deportivo przed meczem określali by to spotkanie jako pojedynek Manchesteru United z FC Porto, określali by gdyby nie stu dziesięciu procentowy fakt że nie wiedzą o takich drużynach jak Iskra i KSC. Mogli by opisać dziennikarze lokalnych portali internetowych ale tego dnia odbywały się inne jakościowo gorsze rozgrywki i pismaków zabrakło.

Formacja defensywna Iskry na początku spotkania spała i napisać że dała "fory" napastnikom gości to jak nic nie napisać. Pierwsza bramka dla Cieśli padła po podaniu do szeroko grającego skrzydłowego który ograł *Bartka/Michała Ślimaka *niepotrzebne skreślić, na prawym skrzydle i umieścił piłkę na dalszy słupek bramkarza. Chwile później zrobiło się dwa jajo dla FC Porto, wróć, KS Cieśle, po słabej komunikacji stopera i bramkarza Iskry sytuację wykorzystał zawodnik który w Cieślach bliżej znany jest kibicom jako "Łysy z B******s" (ale to tylko plotka).

Czyżby w tej chwili zawodnicy Iskry pomyśleli "po co zaczynać mecz od stanu 0-0, skoro można od 0-2, nie idziemy na łatwiznę". Kto wie.....

I jeśli w tym momencie mielibyśmy opisać reakcje kibiców z Wabienic i słowa w stronę bramkarza ale pomijając przekleństwa, napisalibyśmy że kibice stali w milczeniu. 

Przy następnej akcji cud uratował Iskrę od kompromitacji , gdzie Mateusz Sędkowski (zdaniem gości) wyciągnął piłkę zza linii, z pewnością przydał by się system "goal-line" który natychmiast zweryfikował by sytuację (no dobra, nie oczekujmy zbyt wiele, liniowy arbiter by wystarczył) Po spotkaniu rozmawialiśmy z goalkeeperem gospodarzy który stwierdził że "piłka nie przeszła całym obwodem ale oczywiście sytuacja była sporna".

Kolejne minuty to rosnąca przewaga Wabieniczan którzy rzucili się do odrabiania strat a także kontry przeprowadzane przez KS Cieśle. Owocem tych poczynań była bramka Michała Sędkowskiego który po zamieszaniu w "piątce" trafił do siatki uderzeniem z głowy.
Po informacji arbitra że dolicza 2 minuty zawodnicy gości chyba zeszli z boiska ponieważ świetną kontrę rozpoczęła ofensywa Iskry, Dawid Batóg otrzymał podanie wzdłuż pola karnego od "Majkela", czysto trafił piłkę i "zdjął pajęczynę". Była to najład....a nie, to już pisaliśmy. No tak ale Dawid tylko takie bramki trafia dla Iskry. Klasa.

W drugiej połowie emocji było mniej, mało groźnych sytuacji po obu stronach aż do końcówki spotkania. Dobrą akcję przeprowadziła Iskra, po dośrodkowaniu z prawego skrzydła piłkę w słupek uderzył Michał Sędkowski, lecz na szczęście dla miejscowych dobił ją Michał "Lis pola karnego" Thomalla wyprowadzając Iskrę na prowadzenie w tym ciężkim boju. KS Cieśle zaczęło walczyć o jeden punkt, piłkarze tej ekipy przeprowadzili kilka groźnych sytuacji w których dobrze i szczęśliwie poradziła sobie defensywa Wabienic, aż do momentu gdzie Tomasz Szymański wygrał pojedynek główkowy przed własnym polem karnym lecz sędzia odgwizdał faul z kapelusza i podyktował rzut wolny.

Zapytaliśmy o tą sytuację sędziego międzynarodowego, a o to co nam odpowiedział:

Nie wiemy ile razy na sto w takich sytuacjach KS Cieśle trafiają do bramki ale niestety dla graczy w czerwonych koszulkach, ten rzut wolny trafili, ciesząc się z jednego punktu.
 

Iskra Wabienice- KS Cieśle 3-3

Bramki: Michał Sędkowski, Dawid Batóg, Michał Thomalla

Skład: Mateusz Sędkowski, Bartek Ślimak, Michał Ślimak, Mateusz Bęben, Szymon Batóg, Dawid Batóg, Krzysztof Kowalczyk (Łukasz Rejak) Włodzimierz Grzywacz (Przemysław Duda) Tomasz Szymański, Michał Thomalla (Bartłomiej Wika) Michał Sędkowski

Szymon Tyniów (nie zagrał)
 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości